Zanim przejdziemy do tego, jak komunikować rebranding, uporządkujmy kilka kwestii. Przede wszystkim zbyt często nazywa się rebrandingiem jedynie zmianę logo. To pojęcie uległo dość mocnemu spłaszczeniu, chociaż jest przecież bardzo głębokie - to często nie tylko nowy znak marki, ale cały proces nadawania jej innego wizerunku zarówno w warstwie graficznej, jak i na polu wyznawanych wartości czy obsługi klienta.
Dlatego warto patrzeć na to inaczej. Ciekawy podział zaproponowali chociażby autorzy „International Journal of Management and Economics”. Specjaliści od brandingu wyróżniają tam:
- make up - jedynie odświeżenie wizerunku i nadanie mu nowoczesnego wyglądu,
- lifting - poprawa wizerunku z nową konwencją marki,
- metamorfoza - proces ukazujący nowe oblicze marki, modyfikacje są wówczas radykalne,
- reinkarnacja - najbardziej rewolucyjny i ryzykowny sposób zmiany wizerunku polegający na ukazaniu firmy w zupełnie innym świetle niż dotychczas.
Jak widać, rebranding rebradingowi nierówny. Wiele zależy też oczywiście od samych powodów zmiany wizerunku. Te mogą być przecież rozmaite, chociażby spadek sprzedaży, zmiana targetu, fuzja, rozszerzenie działalności, konieczność jeszcze bardziej wyrazistego wyróżnienia się na tle konkurencji, kryzys wizerunkowy, a nawet chęć celowego… wywołania burzy wokół marki, co też się zdarza. Wszystko to w połączeniu z rozmiarem firmy wpływa na złożoność procesu rebrandingu.
Niezmienne jest tylko jedno - wszystkie zmiany muszą być odpowiednio zakomunikowane otoczeniu.
Pozostało 75% artykułu